salzkammergut salzkammergut
200 km po górach przy 7000m przewyższeń – nic dodać nic ująć.
Po raz pierwszy zaatakowałem go w lipcu 2007r. Wycofałem się po 100 km, gdy okazało się, że nie mam szans.
Stracę kilkanaście kilogramów. Ponieważ do najbliższych gór mam 200km wyleje setki litrów potu symulując górskie warunki na trenażerze.
A potem wrócę, aby spędzić upojne 16 godzin na trasie. Póżniej już tylko jak w temacie: jedynie on albo ewentualny tytuł harpagana sprawią, że łydki zostaną wydepilowane.
InżynBiKer
strona wyścigu


wjedź do strony głównej

ddddddd